W pokoju wspólnym było ciepło i co dziwne
przyjemnie, gdyż ktoś pomyślał o podłożeniu do kominka. Ogień buchał wesoło,
mieniąc się gdzieniegdzie jaskrawą czerwienią. Zdawać by się mogło, że wszystko
jest w jak najlepszym porządku. Tak oczywiście nie było, gdyż całą harmonię
tego pomieszczenia psuli dwaj Ślizgoni, którzy tempo wpatrywali się w sufit.
Nie zachwycali się pięknem murowanego kominka ani wystrojem pomieszczenia. Ich
myśli zajęte były przez coś innego. Chłopcy mieli poważne i chłodne miny, tym
samym wyglądając na o wiele starszych niż byli w rzeczywistości.
Oprócz
nich nikogo już nie było w pokoju wspólnym. Wszyscy smacznie spali, zanurzając
się w świat marzeń i ciaśniej otulając się cieplutką pierzynką w dormitoriach
na górze.
Liam
siedział na kanapie obok Draco, wystukując butem przypadkowy rytm, który niósł
się niemym echem po pomieszczeniu. Brunet z jednej strony nie mógł doczekać się
wyjaśnień kolegi, ale z drugiej bał się usłyszeć całej prawdy. Było w tym coś
naprawdę dziwnego. Chłopak nie miał zielonego pojęcia, jak
Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać mógł się nim zainteresować. Liam
twierdził, że nie było w nim nic szczególnego. Nie miał jakiś niezwykłych
zdolności, nie umiał czytać innym w myślach, czy też przepowiadać przyszłości.
Był jedynie zwykłym uczniem Hogwartu, który był nie pierwszym i nie ostatnim.
Dopiero
po chwili chłopak zdał sobie sprawę, że Draco przygląda mu się. Blondyn
wyglądał tak, jakby przechodził wewnętrzne tortury. Widać było, że chce
opowiedzieć o wszystkim Liam'owi, ale najzwyczajniej w świecie nie ma odwagi.
Jego jasne, niemalże białe włosy były rozczochrane i mokre od potu. Malfoy
przygryzł dolną wargę, nadal przyglądając się koledze.
- Mów - rozkazał Liam, patrząc wyczekująco na
Ślizgona. - Im szybciej to załatwimy, tym lepiej.
- Nie wiem od czego zacząć - odparł Draco, głośno
wypuszczając powietrze.
- Najlepiej od początku - powiedział z irytacją w
głosie brunet.
Między
nimi zapadła głucha cisza. Blondyn nerwowo poprawił włosy i odchrząknął
kilkakrotnie. Chłopak wziął też głęboki oddech, aby nieco się uspokoić.
- Jak Czarny Pan dowiedział się w ogóle o moim
istnieniu? - zapytał z ciekawością Liam.
- Wszystko zaczęło się od tej akcji w
Ministerstwie - zaczął ze spokojem Malfoy. - Pamiętasz, że tamtego dnia, kiedy
miałeś rozprawę, to po tobie miał ją też Potter?
- Tak, dokładnie pamiętam tego przerażonego
chudzielca w okularach - odpowiedział z niesmakiem brunet. - Ale co on ma do
tego i skąd wiesz o mojej rozprawie?
- Zaraz ci wyjaśnię skąd to wszystko wiem, ale po
kolei. - Draco przybrał rzeczowy ton. - A przypominasz sobie kto z nim wtedy
był?
- Był z nim jakiś rudy facet po czterdziestce -
oznajmił chłopak. - Ale co ma piernik do wiatraka?
Jasnowłosy teatralnie wywrócił oczami, ciężko
przy tym wzdychając.
- Myślałem, że resztę sam sobie ułożysz w całość,
ale widzę, że nic z tego - powiedział z irytacją blondyn.
- Nie denerwuj mnie tylko gadaj. - Liam
wstrząsnął lekko kolegą, który odpowiedział mu lekkim uśmiechem.
- No więc ten rudy gość to Weasley i on pracuje w
Ministerstwie - ponowił swoją opowieść Draco. - Po tym jak zmieszałeś Pottera z
błotem na jego oczach, zaczął wszystkim o tym opowiadać.
- Sukinsyn - odparł ze złością brunet.
- I tak pocztą pantoflową o całym tym zdarzeniu
dowiedział się Czarny Pan - oznajmił Malfoy, porzucając swoje wcześniejsze
zdenerwowanie.
Blondyn
przerwał swoje wyjaśnienia, podchodząc do pięknie rzeźbionego stołu. Z dzbanka
nalał sobie wody i upił spory łyk. Widząc jednak spojrzenie kolegi, odłożył
szklankę i wrócił na wcześniejsze miejsce.
Teraz
to Liam poczuł, że żołądek skręca mu się w ciasny supeł. Wiedział już w jaki
sposób Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać się o nim dowiedział. Okazało
się, że Świat Czarów jest pełen plotkarzy, którzy każdy najmniejszy szczegół
rozpowiadali na prawo i lewo.
- Mów dalej - powiedział Liam lekko drżącym
głosem.
- Czarny Pan stwierdził, że masz niezwykłą
odwagę, aby łamać przepisy i nie dać się Knotowi na rozprawie - ponowił swoją
opowieść Draco. - Zyskałeś również jego przychylność tym, że nienawidzisz
Potter'a i tamtego dnia, kiedy wlazł ci w drogę, byłeś w stanie roznieść go w
pył.
Brunet
kiwną głową, dając tym samym znak Ślizgonowi, że ten może kontynuować swoje
przemówienie.
- Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać
zainteresował się tobą na tyle, że sięgnął do dalszych informacji - zaczął
Malfoy. - Dowiedział się, że jesteś czarodziejem czystej krwi, gdzie obecnie
zamieszkują twoi rodzice i jak radzisz sobie w szkole.
- Snape? - zapytał z przekonaniem chłopak.
- Tak, Snape - potwierdził. - Dzięki niemu Czarny
Pan zyskał informacje na temat tego, że zdążyłeś już narozrabiać, że masz
własne zdanie i nie boisz się go ogłaszać wszem i wobec i że za wszelką cenę
walczysz o swoje.
Liam
słysząc to wszystko, co myśli o nim Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać,
bardzo się zdziwił. Nie spodziewał się, że ktoś taki jak on, może mówić takie
rzeczy o zwykłym czarodzieju.
- Pod względem osobowości i inteligencji jesteś
dla Czarnego Pana wymarzonym sługą - powiedział z wyraźną zazdrością Draco. -
Uważa, że z tobą przy boku jest w stanie dokonać wszystkiego.
Na te
słowa bruneta kompletnie zatkało. Nie wiedział, co ma powiedzieć i czy w ogóle
ma się odzywać. Chłopak powoli zaczynał żałować tego, że chciał słuchać
wyjaśnień. Po upływie krótkiej chwili, skinął w stronę Malfoy'a, aby ten
kontynuował.
- Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać ma wobec
ciebie plan - oznajmił poważnie blondyn. - Chce abyś to ty, a nie kto inny,
pomógł mu w wykończeniu Potter'a.
- Pierdolisz! - wykrzyknął zaskoczony i
przerażony Liam.
Zaraz
potem brunet zdał sobie sprawę, że wszyscy już śpią, a on wydarł się na tyle
głośno, że ktoś mógł się obudzić. Przez chwilę milczeli, bacznie nasłuchując,
czy ktoś wstał, lecz nikogo nie usłyszeli. Na wszelki wypadek Liam poszedł na
górę, aby sprawdzić, czy wszystko jest pod kontrolą, po czym wrócił na
wcześniejsze miejsce obok kolegi.
- Ty mówisz serio? - zapytał wyczekująco brunet.
- Serio - odpowiedział blondyn. - Dlatego właśnie
Czarnemu Panu tak bardzo zależy na tym, żebyś do niego dołączył.
- A co ty masz z tym wszystkim wspólnego? -
Chłopak uniósł pytająco brwi.
- Moi rodzice są po jego stronie, lecz ja nie zostałem
jeszcze Śmierciożercą - wyjaśnił Draco. - Aby uzyskać łaskawość Czarnego Pana
miałem za zadanie przyprowadzić cię do Zakazanego Lasu, ale to jeszcze nie
wszystko.
- Czyli zaprzyjaźniłeś się ze mną tylko po to,
żeby zostać Śmierciożercą? - zapytał ze złością Liam.
- Nie - odpowiedział stanowczo Malfoy. - O całym
tym planie i swoim zadaniu dowiedziałem się dopiero wczoraj.
- Dobra, wierzę ci - powiedział z rezygnacją
chłopak. - Co jeszcze musisz zrobić dla Czarnego Pana?
Jasnowłosy
zamilkł, próbując w myślach stworzyć jakieś sensowne zdanie. Poprawił swoje
rozczochrane włosy i po raz kolejny podczas rozmowy, wziął głęboki oddech.
- Moim zadaniem jest przekonanie cię, abyś
przeszedł na stronę Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać - powiedział Draco,
starannie wypowiadając każde słowo.
- Ale ja nie mam najmniejszego zamiaru stać się
sługą Czarnego Pana - oznajmił z pewnością w głosie Liam.
- Co?! - wykrzyknął Malfoy, za chwilę zakrywając
usta dłonią, zdając sobie sprawę z tego, że powinni zachowywać się cicho.
Po raz
kolejny sprawdzili, czy nikt się nie obudził, po czym wrócili do swojej
wcześniejszej dyskusji.
- Tak jak już wspomniałem, nie mam ochoty tańczyć
tak jak mi zagra Czarny Pan - powiedział ze spokojem brunet.
- Człowieku, zastanów się jeszcze. - Draco
wyglądał niczym zdesperowana nastolatka, która błaga o autograf swojego idola.
- Nie i koniec - odparł stanowczo Liam.
- To dlatego, że masz coś do tej dziwaczki? -
zapytał zdenerwowany Malfoy.
- Licz się ze słowami. - Chłopak zdzielił kolegę
po białej głowie. - Poza tym, ona nie ma z moją decyzją nic wspólnego.
Blondyn
wstał z kanapy i zaczął chodzić w tę i z powrotem po pokoju wspólnym. Bluźnił
pod nosem, ciągle przeczesując swoje rozczochrane włosy. Liam natomiast
siedział spokojnie, w duchu czując, że podjął właściwą decyzję. Miał
przeczucie, że jeśli postąpiłby inaczej, wpakowałby się w jeszcze większe
tarapaty.
- Człowieku, przecież on zabije nas obu -
powiedział ze łzami w oczach Draco. - Zabije bez żadnych skrupułów.
- Spokojnie, to nie porodówka - odparł Liam,
wstając z kanapy i zatrzymując Ślizgona – Poza tym, jeszcze to rozważę.
- Widzę błysk w twoim oku i to mnie przeraża -
oznajmił Malfoy, sprawiając, że brunet obdarzył go uśmiechem.
Liam
usiadł tym razem na drewnianym stole, szczerząc się w najlepsze. Sam się sobie
dziwił, że w sytuacji w jakiej się znajdował, potrafił się jeszcze cieszyć.
Dziękował w duchu za swoją inteligencję, jak to określił sam Czarny Pan.
Chłopak
spostrzegł, że Draco patrzy się na niego, jak na idiotę i nie może pojąć jego
radości.
- Szykuj się - powiedział z uśmiechem Liam. - Mam
plan.